O grafenie bardzo głośno zrobiło się jesienią ubiegłego roku, gdy dwaj rosyjscy badacze pracujący w Manchesterze, Geim i Novoselov, otrzymali za przełomowe badania nad tym materiałem nagrodę Nobla z fizyki.
Nie to, żeby świat naukowy grafenem nie żył już od jakiegoś czasu, co to, to nie. Bowiem grafen od początku swojej obecności w laboratoriach obiecywał po sobie bardzo wiele. Pisałem zresztą o tym trochę w październiku, a czego nie przeczytaliście u mnie, na pewno widzieliście w mass mediach: o tym, że grafen to przede wszystkim przyszłość elektroniki, ale także o innych, mniej standardowych zastosowaniach, jak na przykład w sekwencjonowaniu DNA.
Chociaż jednak badacze rzucili się na grafen jak na świeże bułeczki, pewien aspekt problemu ciągle się wszystkim wymykał: a mianowicie, jak zsyntetyzować ten materiał na skalę przemysłową. Metoda Geima i Novoselova – ścieranie opiłków grafitu na taśmę klejącą – chociaż w istocie szybka i tania, nie dostarcza bowiem ilości materiału dobrej jakości wystarczającej do czegokolwiek poza badaniami podstawowymi. Cóż nam po materiale, który może uczynić elektronikę mniejszą, szybszą, lepszą, jeśli nie potrafimy go wyprodukować w ilości wystarczającej do masowej, komercyjnej produkcji tejże elektroniki?
Mniej lub bardziej wydajnych metod pozyskiwania grafenu, alternatywnych do mechanicznego ścierania grafitu, powstało w ostatniej dekadzie co najmniej kilka.
Grafen można na przykład pozyskiwać z tlenku grafitu. Jest to metoda po raz pierwszy zastosowana przez grupę Ruoffa w 2006 roku, oparta na reakcji zachodzącej w roztworze wodnym: najpierw utlenieniu poddaje się grafit, a następnie produkt pośredni – tlenek grafitu – poddaje się działaniu sił mechanicznych. Rezultatem jest zawiesina płytek grafenu. Jest to metoda tania i prosta do zaadaptowania na większą skalę. Z drugiej jednak strony należy pamiętać, że sam tlenek grafitu jest izolatorem, więc aby móc go wykorzystywać w elektronice, musi on być najpierw poddany chemicznej derywatyzacji. Ponadto problematycznie może być przeniesienie grafenu z roztworu na stały nośnik tak, aby uzyskać jednorodne warstwy dobrej jakości.
Kompletnie innym podejściem są próby syntezy totalnej grafenu. Znane są metody syntezy wielu różnych wielopierścieniowych węglowodorów aromatycznych (z ang. PAH). Problemem pozostaje jednak próba połączenia ich w jedną płaszczyznę grafenu. Innymi słowy: potrafimy wyprodukować cegły, ale wciąż nie opanowliśmy idealnego sposobu na budowę muru. I chociaż pewien przełom nastąpił już kilka lat temu, gdy grupa Klausa Mullena z Instytutu Plancka w Mainz opublikowała pracę, w której zaprezentowała grafenowe nanowstążki (Mullen zresztą jest prowodyrem, jeśli chodzi o syntezę PAH), to jednak ostateczny cel pozostaje nieco ułudny, a uzyskany przez nich grafen niekoniecznie musi być dobrym materiałem do produkcji elektroniki.
Dwie kolejne metody – w odróżnieniu od metod syntezy w roztworze – opierają się na wykorzystaniu stałych podłóż. Jedna z nich to uzyskiwanie grafenu poprzez epitaksję. Po raz pierwszy opracowany przez badaczy z Georgia Institute of Technology, proces ten polega na desorpcji krzemu z podłoża z węgliku krzemu w bardzo wysokich temperaturach i w warunkach wysokiej próżni. Na powierzchni takiego podłoża po desorpcji warstwy krzemu pozostaje warstwa grafitowej odmiany węgla – czyli po prostu grafen. Tak pozyskany grafen różni się jednak pewnymi właściwościami fizycznymi od grafenu uzyskanego metodą Geima i Novoselova.
Druga metoda wykorzystująca podłoże wykorzystuje chemiczne osadzanie w fazie gazowej (CVD, z ang. chemical vapour deposition). Metoda CVD to ogólnie metoda pozyskiwania cienkich warstw, w której związek będący przyszłą cienką warstwą, jest umieszczany w komorze reakcyjnej razem z substratem w dość wysokiej temperaturze, a często także w warunkach próżniowych. Związek w fazie gazowej reaguje z podłożem tworząc pożądaną cienką warstwę. Przy próbach syntezy grafenu jako podłoże wykorzystywane są cienkie warstwy metali przejściowych.
Zarówno metoda wykorzystująca epitaksję, jak i CVD mają niewątpliwą zaletę tworzenia rozległych, jednorodnych warstw grafenu. W dodatku w przypadku CVD możliwe jest odłączenie warstwy metalu z grafenem od głównego podłoża i wykorzystanie ich gdzie indziej, np. w aplikacjach, które wymagają materiałów przeźroczystych. Wyzwaniem dla obu tych metod jest jednak utrzymanie kontroli nad grubością warstw grafenu oraz zapobieganie wtórnym procesom na jego powierzchni.
Ale, ale, znajdźmy nasze miejsce w tej grafenowej panoramie. Nad produkcją materiałów elektronicznych najwyższej klasy pracuje w Polsce Instytut Technologii Materiałów Elektronicznych, przy współpracy z Wydziałem Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego. Badacze z tych placówek opracowali nową metodę syntezy grafenu na podłożu półprzewodnikowym – a wyniki opublikowali właśnie w magazynie Nano Letters.
Polacy wykorzystali w swoim podejściu to co najlepsze w metodzie epitaksjalnej – półprzewodnikowe podłoże z węgliku krzemu – i to co najlepsze w metodzie CVD – gazowy substrat reagujący z podłożem, w tym przypadku po prostu propan. Dzięki stworzeniu na powierzchni substratu całkiem nowej warstwy grafenu, ich produkt nie cierpi tak bardzo z powodu jakości podłoża, jak grafen produkowany metodą czysto epitaksjalną. Dzięki warunkom eksperymentalnym stosowanym w opisanej metodzie (m.in. wysoka temperatura ponad 1500°C oraz argon pod niskim cieśnieniem) wzrost grafenu jest na tyle powolny, że umożliwia tworzenie warstw o grubości jednego atomu. Jest to rozdzielczość praktycznie nieosiągalna w normalnej metodzie epitaksjalnej.
Podsumowując, słowami autorów: opracowana technika pozwala na uzyskiwanie bardzo dobrej jakości warstw grafenowych na podłożu półprzewodnikowym. W dodatku, dzięki możliwości czułego dostrojenia warunków procesu, parametry uzyskiwanych warstw są bardzo precyzyjnie kontrolowane. Podanie o patent złożone (jak wnioskuję z poprzednich prasowych doniesień). Teraz tylko czekać, kiedy w Polsce powstanie Grafenowa Dolina.
Allen, M., Tung, V., & Kaner, R. (2010). Honeycomb Carbon: A Review of Graphene Chemical Reviews, 110 (1), 132-145 DOI: 10.1021/cr900070d
Strupinski, W., Grodecki, K., Wysmolek, A., Stepniewski, R., Szkopek, T., Gaskell, P., Grüneis, A., Haberer, D., Bozek, R., Krupka, J., & Baranowski, J. (2011). Graphene Epitaxy by Chemical Vapor Deposition on SiC Nano Letters DOI: 10.1021/nl200390e
No i się wyjaśniła sprawa patentu:
http://naukawpolsce.pap.pl/palio/html.run?_Instance=cms_naukapl.pap.pl&_PageID=1&s=szablon.depesza&dz=stronaGlowna&dep=381516&data=&lang=PL&_CheckSum=1534696933
PolubieniePolubienie
Ruskie mają jakiś szczególny talent do babrania się w węglu.
http://en.wikipedia.org/wiki/Timeline_of_carbon_nanotubes
PolubieniePolubienie
Gdy czytałem informacje prasowe na ten temat, bardzo brakowało mi opisu metody – a’ propos, rzeczpospolita dała z tej okazji wielki tytuł „Polska jest nanopotęgą” który bardzo mnie rozbawił.
A gdzie sytuuje się metoda japończyków, o której kiedyś czytałem? Polegala na reakcji metanu z rozgrzanym, gładkim niklem, prowadzącej do powstania cieniutkiej warstewki grafenowej.
Parę miesięcy temu byłem na prelekcji polskiego fizyka, który pracował w Berkley nad ogniwami paliwowymi. Wymyślił prostą metodę powlekania stałych substratów cienkimi warstewkami węgla grafitowego, polegającą na ‚wypaleniu” w mikrofalówce związków organicznych o odpowiedniej strukturze. Pytałem się go wówczas, czy dałoby się w ten sposób produkować grafen, ale nie umiał mi odpowiedzieć. Kto wie, może to by też była dobra metoda?
PolubieniePolubienie
W metodzie, o ktorej mowisz, zapewne nikiel jest problemem. Taki moj strzal. Wiecej moze napisze, jak wroce z wakacji.
PolubieniePolubienie
Ciekawe czy zgłosili chociaż jakiś patent czy znowu ktoś inne będzie robił na tym kasę ;)
PolubieniePolubienie
Wg. zeszlorocznej notatki PAPu owszem, zlozono podanie o patent. Wyslalem zapytanie do prof. Baranowskiego o to, na jakim sa etapie (jesli moze udzielic tej informacji oczywiscie). Ale mam nadzieje, ze juz maja i smigaja :)
PolubieniePolubienie
W istocie jest to błąd. Musiał mnie ktoś zdekoncentrować, jak pisałem, bo oczywiście miałem na myśli węglik krzemu! Poprawię jutro albo jak wrócę z wakacji, bo z komórki to męka…
[ED] Poprawione.
PolubieniePolubienie
Jesteś pewien, ze w polskiej metodzie stosuje się karbid, nie SiC, czy to tylko pomyłka?
PolubieniePolubienie