
Taki przynajmniej był hype do tego newsa w mediach. HIV/AIDS już w końcu trochę rozumiemy, nie jest tak, że wczoraj spadliśmy z choinki i nagle się okazało, że istnieje taka dziwna mordercza przypadłość, o której nie mamy pojęcia. Niemniej jednak wciąż możemy o AIDS dowiedzieć się więcej (bo gdzież w końcu leżą granice poznania?).
A pomóc nam w tym mają koty.
Na Ziemi bowiem tylko dwa gatunki cierpią powszechnie, na skalę globalną, na zespół nabytego niedoboru odporności (AIDS) – ludzie, u których chorobę wywołuje wirus HIV-1, oraz koty, u których odpowiada za nią wirus FIV (ang. feline immunodeficiency virus). Wirusy te są niezwykle podobne, ale jednocześnie różnią się na tyle, żeby być specyficznymi gatunkowo.
Akcje wirusów powodujących AIDS są u niektórych gatunków hamowane przez wyspecjalizowane białka. Przykładem takiego białka jest TRIM5α, które co prawda nie zapobiega namnażaniu wirusa HIV-1 u ludzi, ale na przykład u makakowatych zapobiega ich zarażeniu (nie zmienia to faktu, że mogą być one infekowane przez krewniaczy wirus SIV). TRIM5α rozpoznaje białka kapsydu (otoczki białkowej) wirusa, powstrzymuje odsłonięcie materiału genetycznego i hamuje proces odwrotnej transkrypcji. Białko to nie działa niestety w ten sposób u ludzi, ale powstrzymuje ataki innych wirusów np. MLV (murine leukemia virus). Dla odmiany koty w ogóle nie mają genu kodującego TRIM5α – mają za to inne białka hamujące działanie FIV.

Grupa badaczy ze Stanów Zjednoczonych opublikowała właśnie w Nature Methods pracę, w której zaprezentowała technikę uzyskiwania transgenicznych kotów, którym wbudowano geny kodujące czynniki hamujace rozwój lentiwirusów (grupy, do której należą HIV i FIV). Celem tego doświadczenia był rozwój techniki, która pozwoliłaby na badanie modelu rozwoju choroby. Kocie oocyty poddano transgenezie: tuż przed zapłodnieniem wbudowano w nie pochodzący z małp szerokonosych gen TRIMCyp, którego produkt jest potężnym inhibitorem infekcji wirusem HIV-1. W celu monitoringu kotom wbudowano też gen białka zielonej fluorescencji (GFP), które odpowiada za świecenie meduz.
Młode kocięta produkujące białka kodowane przez wbudowane geny żyją, są zdrowe i mają się dobrze (najstarsze w chwili pisania pracy miały prawie dwa i pół roku). Niewątpliwie staną się bardzo użytecznymi zwierzętami modelowymi do badań nad AIDS. Jeden tylko szkopuł: produktem ubocznym całej operacji jest to, że świecą w ciemności!
Pytanie zatem tylko jedno: kiedy będzie można takiego kupić?
Wongsrikeao, P., Saenz, D., Rinkoski, T., Otoi, T., & Poeschla, E. (2011). Antiviral restriction factor transgenesis in the domestic cat Nature Methods DOI: 10.1038/nmeth.1703
Ja mam jeszcze jedno pytanie (w zasadzie retoryczne) – czy w przypadku kolejnych etapów badań, podobne efekty uboczne będę obserwowane u ludzi? Może to przynieść dość nieoczekiwane rezultaty uboczne w sferze społeczno-kulturowej :).
PolubieniePolubienie