Kiepska wartość publicznych apeli

Z publicznymi apelami bywa najczęściej tak, że chociaż cel jest szczytny, a kwestia szlachetna, do z odzewem bywa marnie. A wiele z takich publicznych apeli przychodzi po prostu za późno. W marcu pisałem o apelu, jaki grupa amerykańskich badaczy wystosowała do środowiska naukowego wzywając do moratorium nad redagowaniem genomów ludzkich komórek rozrodczych. Kolejny apel opublikowany został w Science wkrótce po tym: autorzy tej kolejnej pracy także wzywali do dyskusji nad stosowaniem nowych technik redagowania genomu do badań komórek rozrodczych, chociaż nie posunęli się aż tak daleko, aby nawoływać do jakichkolwiek zakazów.

Komentatorzy od początku zaś spekulowali, że apele apelami, a badania na ludzkich zarodkach są już prawdopodobnie prowadzone. W środowisku krążyły plotki o grupach badaczy z Chin, którzy pracę opisującą takie badania złożyli już gdzieś do recenzji i publikacji.

Szydło wyszło z worka w tym tygodniu. Periodyk Protein & Cell opublikował pracę grupy badaczy z Uniwersytetu Sun Yat-sen w Guangzhou, w której w istocie opisywali oni zastosowanie technologii CRISPR/Cas na ludzkich zarodkach (technologię opisywałem już w przeszłości gdzie indziej, a niedługo mam nadzieję będziecie mieć szansę przeczytać o niej w druku!).

Początkowo o pracy mało kto wiedział (opublikowano ją w zeszły weekend), ale wieść wreszcie trafiła do mainstreamu, gdy magazyn Nature opublikował dzisiaj tekst na jej temat. Pierwsze komentarze już się zaczęły pojawiać, w kwestii etycznej zdania czytelników wydają się być bardzo podzielone. Niektórzy zaczęli już pracę gnoić, bo ze strony pisma wynika, że w recenzji była tylko przez jeden dzień (złożono ją ponoć 30. marca, do publikacji została przyjęta 1. kwietnia).

Komentarz na temat krótkiej recenzji zbędę krótko, bo bez potwierdzenia przez redakcję, że rzeczywiście recenzja trwała jeden dzień, takie gdybanie nic nie wnosi – z doświadczenia powiedzieć mogę, że to, że pracę zaakceptowana w jeden dzień nie oznacza, że tyle trwała recenzja. Praca mogła na przykład być w recenzji wcześniej, zostać odrzuconą i wrócić z tak doskonałymi poprawkami, że nie było potrzeby recenzować jej ponownie.

Ernesto del Aguiila, NHGRI; www.genome.gov |(domena publ)
Ernesto del Aguiila, NHGRI; http://www.genome.gov |(domena publ)

Dywagacje moralne są znacznie bardziej do rzeczy, ale i tutaj trudno powiedzieć, czy akurat ta publikacja jest właściwym punktem do rozpoczęcia dyskusji na ten temat. Dlaczego? Ponieważ zarodki zastosowane w badaniu powstały na skutek polispermii – zapłodnienia komórki jajowej przez kilka plemników. Na skutek polispermii powstaje komórka, w której jądrze znajduje się więcej niż dwie kopie genomu – komorka polipliodalna. Takie zjawisko u ludzi jest śmiertelne; zarodek nie ma szans na przetrwanie.

Przy przygotowaniu embrionów do zapłodnienia in vitro, kilka procent zarodków to właśnie takie zarodki, które nie mają szans na przeżycie. I właśnie te zygoty badacze wykorzystali w swoich badaniach. Dyskusja za tym nad tym, co by było, gdyby badacze stworzyli dezajnerskie dziecko, jest bezprzedmiotowa – przy takim bowiem projekcie doświadczenia nie ma mowy o możliwości stworzenia zdrowych zarodków.

Natomiast pytanie zapewne w którymś momencie powróci na tapetę, gdyż – jak zauważa Nature – grupa z Guangzhou nie jest jedyną, która prowadzi badania na ludzkich zarodkach, a wieść gmina niesie, że inne grupy nie cackają się specjalnie z zarodkami wadliwymi i prowadzą badania wprost na zarodkach zdrowych lub niemal zdrowych.

Na koniec chciałbym dodać dwa słowa komentarz do wpisu na Węglowym Szowiniście, który już tę sytuację zdążył skomentować. Po pierwsze, komentując doniesienie, że pracę wcześniej odrzuciły z przyczyn etycznych pisma Nature oraz Science oraz spekulacje, że praca została odrzucona bo prezentowała wynik negatywny a deliberacje etyczne są tylko wygodną wymówką, Węglowy pisze:

Dlatego mam nadzieję, że odrzucenie miało jednak uzasadnienie etyczne.

Ja się z tym stanowiskiem nie do końca zgadzam. Badacze uzyskali wszystkie niezbędne pozwolenia na przeprowadzenie badań, więc jeśli decyzja była usprawiedliwiona tylko etyką, to jestem zawiedziony. Takie szafowanie wyższością moralną w sytuacji, gdy istnieją międzynarodowe wytyczne do prowadzenia tego typu badań, do których grupa z Chin się dostosowała, to głupkowaty pstryczek w nos. Nie jest winą Chińczyków w końcu, jeśli regulacje nie nadążają za rozwojem technologii.

Dodam też, że pracę przeczytałem, i nie wydaje mi się, aby negatywny wynik był przyczyną odrzucenia pracy, jeśli decyzja ma oparcie jednak merytoryczne. Prawda jest taka, że metodologicznie praca jest po prostu słaba (co nie oznacza, że błędna, a jedynie, że zastosowana metodyka nie jest nowa), zaś wnioski też są raczej mało zaskakujące. Chociaż więc może nadawać się do publikacji, nie oznacza to, że Nature, które stara się mimo wszystko publikować praca najlepsze, ma się od razu zgodzić na publikację takiego naukowego planktonu.

Węglowy pisze także:

Jednocześnie nie wiem na ile rzetelnie przeprowadzono eksperyment; jeśli jednak wykazano niedoskonałości metody CRISPR, to warto zwrócić na to uwagę.

I tu także chciałem dodać, że to, że metoda CRISPR/Cas nie jest doskonała, nie jest wnioskiem nowym. W ogóle metod opartych na systemie CRISPR/Cas jest już wiele. O tym, że wczesne jej wersje borykają się poważnym problemem oddziaływań niespecyficznych – to znaczy, że poza cięciem wybranego miejsca w genomie, enzymy mogą też losowo ciąć i wprowadzać zmiany w zupełnie innych lokalizacjach – badacze wiedzą praktycznie od momentu opisania tej metody. I znakomita większość prac obecnie zmierza w kierunku zmniejszania tych niespecyficznych oddziaływań, a niektórzy naukowcy z dużym dorobkiem w tej dziedzinie uważają zresztą, że nie powinniśmy w ogóle ograniczać badań na ludzkich zarodkach z zastosowaniem tych metod, jeśli będziemy w stanie zagwarantować właśnie ich specyficzność.

Pragnę zwrócić jednak uwagę, że moje komentarze nie są przytykiem. Prawda jest taka, że metody redagowania genomu są tak nowe, że nawet osoby pracujące nad nimi na co dzień niewiele jeszcze o nich wiedzą. Reszta z nas może zaś jedynie próbować uczyć się na bieżąco.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s