Czy hydroksychlorochina jest skuteczna na COVID19?

Nota redakcyjna: ważny update do tego badania w kolejnym wpisie z 1. czerwca 2020 – okazuje się, że badanie trochę śmierdzi. Jednak odpowiedź na tytułowe pytanie pozostaje, moim zdaniem, taka sama.

Nie.

Czego wam lekarz Donalda Trumpa nie powie: pisałem o tym cholerstwie dużo w kwietniu. Mogli się jednak do teraz proponenci terapii hydroksychlorochiną bronić, że jurorzy wciąż obradują – bo badania, które pokazywały wątpliwą skuteczność leku były albo małe, albo nie były próbami klinicznymi (np. retrospektywna analiza z Nowego Jorku), albo wreszcie były badaniami analizującymi historyczne dane pacjentów przyjmujących HCQ na inne schorzenia.

Wszystko to jest już bez znaczenia. The Lancet opublikował właśnie wyniki olbrzymiego badania klinicznego przeprowadzonego na ponad 90 tysiącach pacjentów chorych na COVID19 – badanie zgromadziło pod jednych dachem dane z prawie 700 szpitali na sześciu kontynentach.

W badaniu porównano grupę kontrolną oraz pacjentów leczonych czterema terapiami: hydroksychlorochiną, hydroksychlorochiną z makrolidami, chlorochiną oraz chlorochiną z makrolidami. W porównaniu z grupą kontrolną pacjenci poddawani każdej z tych terapii mieli większe ryzyko śmierci w szpitalu, a także większe ryzyko nabycia arytmii w czasie hospitalizacji. Czyli: nie tylko im HCQ nie pomagała, ale też leki te były aktywnie szkodliwe…

Z drugiej strony wyniki próby klinicznej remdesiwiru są ciekawe, chociaż jeśli ktoś liczy na złoty środek, który nas magicznie wyleczy, to może marzyć dalej. Ale o tym może jutro.

 

Edit 26/05/2020: Po dogłębniejszym przyjrzeniu się papierowi z Lanceta okazało się, że nie opisuje on jednak próby klinicznej, ale kolejne badanie retrospektywne. Co, biorąc pod uwagę skalę, ma jednak większy sens. To powiedziawszy, znowu biorąc pod uwagę skalę – jest to prawdopodobnie najlepsze badanie, jakie w tym temacie zobaczymy, bo robienie randomizowanego badania klinicznego byłoby w tym momencie nieetyczne niezależnie od tego, do którego obozu należeliby prowadzący badanie. Zwolennicy terapii HCQ mogliby twierdzić, że na tym etapie nieetyczne jest przypisywanie chorych do grupy kontrolnej, skoro HCQ działa. Sceptycy opierając się na istniejących analizach retrospektywnych – badaniu nowojorskim oraz tej nowej publikacji – mogliby twierdzić, że nieetyczne jest poddawanie pacjentów terapii HCQ w momencie, gdy wiemy, że niespecjalnie działa, a do tego szkodzi. Niezależnie jednak od tego, po 90 tysiącach przeanalizowanych pacjentów możemy chyba powiedzieć ze sporą dozą pewności, że odpowiedź na tytułowe pytanie jest raczej ta sama.

 

8 Comments

  1. ziom, spędziłem 5 minut na sciencedirect i z tego co widze to hydroxychlorochinina i azithromycin działa zajebiście. Co nie oznacza, że będzie działać zajebiście / dobrze / w ogóle / nie będzie zabijać efektami ubocznymi na całym przekroju populacji
    1. Clinical and microbiological effect of a combination of hydroxychloroquine and azithromycin in 80 COVID-19 patients with at least a six-day follow up: A pilot observational study
    2.Hydroxychloroquine and azithromycin as a treatment of COVID-19: results of an open-label non-randomized clinical trial
    3. Therapeutic use of chloroquine and hydroxychloroquine in COVID-19 and other viral infections: A narrative review

    Polubienie

    1. No to fajnie, że wiesz, co to sciencedirect. Niczego to tutaj nie zmienia. Prace które wymieniłeś to:
      dwie prace z grupy Raoulta, z czego ta z „próbą kliniczną” jest jednym z najgorzej zaprojektowanych badań, jakie w życiu widziałem. Trzecia zaś to przeglądówka, która biorąc pod uwagę, jak niewiele jest opublikowanych dobrze zaprojektowanych badań nad CQ and HCQ w terapii COVID – warta jest mniej niż papier, na którym jest wydrukowana.

      Są w planach przeglądówki systematyczne, ale żeby taka miała sens, muszą być najpierw badania oryginalne, które można przeanalizować. A takich po prostu praktycznie nie ma.

      Nie jestem też do końca pewien, co masz na myśli mówiąc, że działa zajebiście. Jeśli masz na myśli, że działa tak samo jak brak terapii, ale zabija więcej osób przez skutki uboczne, to masz oczywiście rację.

      Polubienie

  2. To nie jest badanie kliniczne, tylko zestawienie wcześniej przeprowadzonych badań i danych statystycznych. Dosłownie pierwsze zdanie w metodyce.
    *facepalm*

    Polubienie

    1. Wiem, wiem. Doczytałem poniewczasie. Przesłania ogólnego to jednak nie zmienia. A im bardziej nie zmienia, tym mniejsza szansa na to, że RCT kiedykolwiek jednak zobaczymy.

      Polubienie

  3. czy wiadomo skad w ogole pojawił się pomysł, że to pomaga w przypadku COVID-19? Nie chodzi mi o to skad geograficznie (bo chyba jesli dobrze sie orientuje pochodzi z Chin) ale co takiego w działaniu tego leku komuś wskazało, że to może być skuteczne na tego wirusa?

    Polubienie

    1. Odeślę do uprzedniego wpisu (który jest podlinkowany w poście – było parę badań in vitro sugerujących, że może jakiś tam potencjał jest. No i „badanie kliniczne” Raoulta opublikowane w marcu – potem to już tylko lawina medialno-marketingowa, bo poza Raoultem nikt jakoś żadnych (dosłownie żadnych) pozytywnych skutków hydroksychlorochiny nie może się dopatrzyć. Nawet tak nikłych jak dla remdesiwiru, który jest taki sobie – skraca jedynie czas hospitalizacji, ale na śmiertelność nie ma specjalnie wpływu (ale brać musimy, co nam natura obecnie daje).

      Polubienie

    2. O ile dobrze pamiętam, zaczęło się od jakiejś serii badań in vitro w Chinach i chlorochinina miała rzeczywiście jakiś potencjał blokowania namnażania wirusa (mówiło się o konkurowaniu w dostępie do receptora, ale nie było żadnych twardych danych ani szczegółowo opisanego mechanizmu). Na etapie testów na żywym obiekcie doszło jeszcze działanie przeciwzapalne które miało chronić przed najgorszymi skutkami zakażenia (burza). Chyba pierwsze badania też wykonano w Chinach i wyniki były niejasne, a potem był Raoult i cośtam trafiło w wentylator.

      Polubienie

Dodaj komentarz