Wczoraj wieczorem z zapartym tchem oglądałem start niesionej rakietą Falcon załogowej kapsuły Dragon, która dzisiaj – zaledwie kilka godzin temu – zadokowała do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Lot na ISS w porównaniu na przykład z lądowaniem na Księżycu lub wysłaniem powierzchniowej sondy na Marsa jest trochę taki „meh”.
Więcej o tym, jaką drogę SpaceX przebył, aby móc załogę w kosmos wysłać, poczytać możecie sobie na blogu Węglowy Szowinista. Sam moment startu obejrzeć możecie sobie na video poniżej (a całe wydarzenie jest pokazywane na żywo na jutubie):
Oczywiście SpaceX pracował od ponad dekady, aby lot ten mógł się w ogóle odbyć. Ale wczorajsze wydarzenie miało znaczenie mniej techniczne (chociaż wciąż imponujące), a bardziej emocjonalne – wyobrazić sobie mogę tylko, jak czuli się ludzie, którzy w 1969 roku mogli na żywo oglądać Neila Armstronga wychodzącego z łazika na powierzchnię Księżyca.
Ja natomiast chciałem się podzielić dzisiaj taką historyczną perełką: o tym, że lot człowieka na Księżyc, a może i dalej, jest nieunikniony, wiedzieliśmy już ponad 400 lat temu!
A przynajmniej niektórzy z nas.
W marcu 1610 roku Galileusz opublikował traktat pt. „Gwiezdny Posłaniec”, w którym opisał miedzy innymi górskie łańcuchy na Księżycu oraz pierścienie Saturna. Kto pamięta odrobinę historii, wie, że odkrycia Galileusza w tamtych czasach popularne nie były. Jednak otrzymał on wsparcie od innych ludzi renesansu: jedną z pierwszych takich osób był Kepler, który uczynił to poprzez list otwarty opublikowany zaledwie miesiąc później.
W liście tym pisał – i w zasadzie tekst ten nie wymaga dalszego komentarza (tłumaczenie jest moje z angielskiego):
„Gdy opanujemy sztukę latania, pionierów nam nie zabraknie. Któż bowiem mógł myśleć, że nawigacja poprzez szeroki ocean jest mniej niebezpieczna i spokojniejsza niż w wąskich, groźnych zatokach Adriatyku lub Bałtyku lub w Kanale Brytyjskim? Stwórzmy statki i żagle dostosowane do niebiańskiego eteru, a znajdzie się wielu ludzi niebojących się pustych przestworzy. W międzyczasie zaś powinniśmy przygotować dla tych śmiałych podróżników mapy ciał niebieskich – ja uczynię to dla Księżyca, ty, Galileuszu, dla Jowisza.”
I w zasadzie możemy tylko mieć nadzieję, że niektórzy z nas dożyją jeszcze momentu, gdy człowiek do Jowisza doleci.