Laureaci Cytowań – kolejna przymiarka do Nobli

Podejrzewam, że być może niektórym czytelnikom zaczyna się już temat przejadać. Obiecuję jednak – to już ostatni wpis w tym temacie przed samym ogłoszeniem tegorocznych Nobli. Wczoraj Thomson Reuters ogłosił tegorocznych Laureatów Cytowań. Jakie to ma znaczenie? Otóż ranking ten jest dość skuteczny w przewidywaniu, kto otrzyma właśnie Nagrodę Nobla.

Haczyk? Ano jest.

Zacznijmy jednak od wyjaśnienia tego, jak wyłaniani są Laureaci Cytować. A jest to proces niezmiernie prosty, do którego też i Thomson Reuters – firma, która w końcu robi biznes ze zliczania cytowań – jest niezmiernie dobrze wyposażony. Laureatami, mianowicie, zostają osoby, których prace są najbardziej cytowane.

To jednak duże uproszczenie: Thomson Reuters nie patrzy bowiem na cytowania w danym roku, ale na cytowania w ogóle, na cytowania prac  w pismach o wysokim profilu (Nature, Science, Cell, no i oczywiście Genome Biology), na liczbę cytowań na pracę normalizowaną względem dyscypliny (bo wiadomo, że np. medyczne publikacje są cytowane znacznie bardziej niż fizyczne), ale także nawet na to, jakie badania opisują te prace – czy jest to taki rodzaj i kaliber odkryć, który ma szansę być rozpoznany i nagrodzony przez Szwedzką Akademię.

Czyli tak naprawdę jest proces dość skomplikowany, a biorący pod uwagę wskaźnik w nauce najprostszy, nawet jeśli najbardziej kontrowersyjny – czyli tak cię widzą, jak cię cytują.

Niemniej jednak ma ranking Laureatów Cytowań przyzwoitą skuteczność w wykrywaniu przyszłych laureatów. Z prostej przyczyny: badania godne Nagród Nobla są z reguły przełomowe. A to oznacza, że prędzej czy później stają się podstawą całych dziedzin badań, a co za tym idzie – zaczynają być szeroko cytowane.

Tutaj jednak napotykamy właśnie wspomniany haczyk: Laureaci Cytowań mają dużą szansę stać się Laureatami Nagrody Nobla, ale po pierwsze nie jest to regułą, a po drugie niekoniecznie musi to się stać w tym samym roku. Powiem nawet więcej: bardzo często dzieje się to później. Czy kiedykolwiek zdarzyło się to na odwrót (najpierw Nobel, a potem Cytowania) tego nie wiem, ale jeśli nawet, to byłoby to mało pouczające – siłą rzeczy prace Noblistów są często gęsto cytowane, bo dramatycznie rośnie rozpoznawalność autora.

Przejdźmy zatem do tegorocznych Laureatów.

Medycyna i fizjologia

Za badania nad zjawiskiem autofagii, czyli trawieniu przez komórkę martwych lub uszkodzonych fragmentów komórki, wyróżniono Daniela Klionsky’ego z Uniwersytetu Michigan, Noboru Mizushimę z Uniwersytetu w Tokio oraz Yoshinori Ohsumi’ego z Technologicznego Instytutu w Tokio.

Za badania nad metylacją DNA oraz ekspresją genów (temat, o którym na pewno w jakiejś nieodległej przyszłości będzie na blogu więcej) wyróżniono Adriana Birda z Uniwersytetu w Edynburgu, a także Howarda Cedara oraz Aharona Razina z Hebrajskiego Uniwersytetu w Jerozolimie.

Za badania nad onkogenem HER-2/neu, który jest biomarkerem w niektórych typach raka piersi, wyróżniono Dennisa Slamona z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles.

Fizyka

Za odkrycia planet pozasłonecznych wyróżniono Geoffrey’a Marcy’ego z Berkeley, a także Michel Mayor oraz Didiera Queloza  z Uniwersytetu w Genewie.

Za badania nad naprzewodnikami opartymi na żelazie wyróżniono Hideo Hosono  z Technologicznego Instytutu w Tokio.

Za badania nad bozonem Brouta-Englerta-Higgsa wyróżniono Francois Englerta  z Uniwersytetu Chapmana oraz Petera Higgsa z Uniwersytetu w Edynburgu.

Chemia

Za tzw. test Amesa służący do wykrywania siły mutagenu wyróżniono Bruce’a Amesa z Berkeley.

Za badania nad nanotechnologiami opartymi o DNA wyróżniono Paula Alivisatosa  z Berkeley, Chada Mirkina z Uniwersytetu Northwestern oraz Nadrian Seeman z Uniwersytetu w Nowym Jorku.

I wreszcie za badania nad tzw. chemią klik wyróżniono M.G. Finna z Instytutu Technologicznego w Georgii, a także Valery Fokin oraz Barry’ego Sharplessa z Instytutu Badawczego Scrippsa w La Jolla.

Jak co roku dostrzegalny jest niestety niedosyt badaczy polskich. W tym roku jest on o tyle bardziej bolesny, że troje badaczy wyróżniono za odkrycia planet pozasłonecznych – a jest to dziedzina, w której polscy badacze mają jednak niemałe sukcesy, zaczynając chociażby od tego, że pierwsza planeta pozasłoneczna została odkryta przez Aleksandra Wolszczana i jego współpracowników. Nie należy się jednak od razu obrażać – a jedynie pamiętać, na czym opiera się ten ranking. Nie wiem, jak aktywnym badaczem jest obecnie profesor Wolszczan, ale możliwe, że po prostu udziela się mniej, a przez to jest mniej widoczny niż na przykład badacze z Genewy, którzy odkryli najwięcej planet pozasłonecznych spośród wszystkich naukowców pracujących w tej dziedzinie.

Na koniec więc dodam: proszę trzymać kciuki. Bo może w końcu doceniony zostanie jakiś Polak. W zeszłym roku o włos z nagrodą rozminął się Krzysztof Palczewski (wiele osób uważało, że bardzo niesłusznie, zwłaszcza że nagrodę przyznano dwóm tylko badaczom, co oznacza, że nienagrodzenie Palczewskiego nie było spowodowane niesławnym limitem trzech laureatów rocznie).

Niezmiennie z nadzieją oczekuję też, że być może Akademia doceni zasługi Krzysztofa Matyjaszewskiego. W astronomii oprócz Wolszczana niemałe szanse ma Andrzej Udalski. Z fizyki pozytywnie może nas też zaskoczyć Tomasz Dietl z UW. Z biologii – Władek Minor oraz Zbigniew Otwinowski, którzy opracowali oprogramowanie dramatycznie przyspieszające rozwiązywanie struktur białek. Jak zatem widać: potencjał jest. Tylko szczęścia i lobbingu trochę może brak.

1 Comments

  1. byle tylko nie dali nobla kolejnemu Alemowi Gore – facetowi, który zrobił prezentację o globalnym ociepleniu i napisał książkę, w której zawarł m.in. taką „mądrość”:
    „W Polsce są regiony, w których dzieci muszą regularnie zjeżdżać pod ziemię do opuszczonych kopalni, by nawdychać się czystego powietrza”.
    Najprawdopodobniej ktoś temu idiocie pokazał Wieliczkę, tylko ten nie załapał o co chodzi… koniec cytatu :)

    Polubienie

Dodaj komentarz