Znaczenie łez na nowo odkryte

Płacząca statua./ źródło: wiki; Vassil (CC BY 3.0) ©2008

Towarzyszą nam od pierwszych chwil życia, gdy wraz z pierwszym klapsem na świat wydobywa się dziecięcy wrzask, poprzez dzieciństwo – przy pierwszych połamanych kończynach, dojrzewanie, a potem całe życie – aż po grób. Płacz i jego rezultat – łzy. Kobiety czynią to częściej, mężczyznom zdarza się rzadziej, trudno jednak powiedzieć, czy przyczyną jest coś więcej niż społeczne konwenanse.

Łza jednak łzie nierówna. Z naukowego, fizjologicznego punktu widzenia wyróżniamy trzy typy łez. Dwa piersze dzielimy z resztą ssaków. Są to łzy podstawowe, których nawet nie zauważamy, służące do ciągłego, stałego zwilżania gałki ocznej, oraz łzy odruchowe wydzielane na skutek podrażnienia oczu ciałami obcymi.

Jedną z kilku rzeczy, która jednak odróżnia nas od innych zwierząt, to tzw. łzy emocjonalne, towarzyszące wyrażaniu uczuć (niekoniecznie negatywnych, wielu ludzi płacze także z radości, czy przy innych okazjach). Łzy emocjonalne to ważny element mowy ciała. Okazuje się jednak, że mogą one ponadto mówić własnym językiem: w najnowszym numerze Science grupa profesora Sobela z Instytutu Weizmanna w Izraelu opublikowała pracę, w której pokazała, że ludzkie łzy zawierają jakiś związek będący chemicznym sygnalizatorem, działającym na podobnej zasadzie jak feromony u zwierząt.

ResearchBlogging.orgTrzy wspomniane rodzaje łez różnią się między sobą składem. Wiadomo, że łzy innych zwierząt, np. myszy, zawierają cząsteczki sygnalizujące oraz feromony. Ludzkie łzy podstawowe oraz odruchowe nie mają w sobie nic szczególnego, jednak grupa profesora Sobela postawiła pytanie, czy być może nie ma czegoś interesującego w łzach emocjonalnych.

W celu zbadania tego problemu badacze poprosili dwie Izraelskie damy w wieku 30 i 31 lat o próbki łez. Aby je wycisnąć, zamknięto panie w pokoju z łzawym filmem i poproszono o zbieranie łez do fiolek (w pracy dokładnie opisano, jakie filmy stosowano w poszczególnych częściach badania. Tytułów tutaj jednak nie zdradzę). Następnie 24 męskich kandydatów poddano zadaniu węchowemu: spytano czy mogą odróżnić zapach łez od zapachu słonej wody. Okazało się, że panowie nie widzieli różnicy.

Przed dalszą częścią badania naukowcy postanowili następujące hipotezy:

a. łzy same w sobie są bez znaczenia, jednak mogą wzmacniać kontekst, w którym się znajdują. To znaczy, że na przykład osoba smutna wydaje się nam jeszcze smutniejsza, jeśli płacze;

b. łzy zawierają jakiś związek – jak u myszy – który ma działanie sygnalizacyjne i rzeczywiście może być jakiegoś rodzaju socjologicznym bodźcem.

Badanych 24 panów poproszono o ocenę zdjęć kobiet za pomocą wizualnej skali analogowej. Panowie poddawani byli przez cały czas badania stymulacji łzami (bądź słoną wodą – każdy z badanych przechodził próbę dwukrotnie) – pod nosem umieszczono im kawałek materiału nasączony odpowiednim płynem. Pokazywane zdjęcia były emocjonalnie niejednoznaczne, a panowie musieli najpierw ocenić, jak bardzo smutne są prezentowane panie, a następnie – jak bardzo seksualnie atrakcyjne.

Okazało się, że łzy nie mają wpływu na ocenę stanu emocjonalnego (czyli panowie punktowali podobnie przy ocenianiu stopnia „smutności”, niezależnie od tego czy wąchali łzy, czy słoną wodę). Wpłynęły jednak na postrzeganie przez panów atrakcyjności – po wąchaniu łez te same twarze wydawały im się znacznie mniej atrakcyjne, niż po wąchaniu słonej wody.

W dalszej części eksperymentu badacze postanowili sprawdzić, czy ten wpływ kobiecych łez na zmniejszony popęd u panów znajduje odzwierciedlenie w działaniu mózgu – czego zapewne należałoby się spodziewać. W tym celu wykorzystano obrazowanie fMRI połączone z projekcjami filmowymi (innymi słowy 16 szczęściarzy spędziło po 2 dni w kasku na głowie racząc się jakimś melodramatem). Najważniejsze partie mózgu ulegające aktywacji w czasie pobudzenia seksualnego to podwzgórze oraz zakręt wczecionowaty w płacie skroniowym. Aktywność obserwowana u panów podczas wąchania łez była znacznie mniejsza, niż gdy wąchali samą słoną wodę.

Grupa profesora Sobela przeprowadziła dość szczegółowe i względnie wyczerpujące badanie, aby wykazać, że coś w tych babskich łzach siedzi. Jednak praca pozostaje bez odpowiedzi na najważniejsze pytania (dobrze przynajmniej, że autorzy doskonale zdają sobie z tego sprawę): co dokładnie jest tym powodującym lekki uwiąd związkiem? Czy te sygnały dotyczą tylko zachowań seksualnych, czy też możliwe jest, że w określonych okolicznościach ludzkie łzy mogą zawierać związki syngalizacyjne, wpływające na inne aspekty naszego zachowania? Jak na skład łez emocjonalnych wpływa stan emocjonalny osoby, która płacze? Czy gdyby panie, które były donorami łez, płakały ze śmiechu, to wyniki badań byłyby inne? I wreszcie: badanie przeprowadzono tylko na łzach kobiecych i kandydatach płci męskiej. Jednak, jak podkreślają Izraelczycy, nie oznacza to, że te efekty ograniczają się do płci żeńskiej – należy więc zadać pytanie, jaki wpływ na zachowanie będą miały łzy męskie oraz dziecięce – i jest to najprawdopodobniej kierunek, w którym teraz podąży grupa profesora Sobela.

Więc jeśli coś Was męczy i macie ochotę się popłakać – płaczcie dla nauki (i ślijcie próbki do Instytutu Weizmanna).

Gelstein, S., Yeshurun, Y., Rozenkrantz, L., Shushan, S., Frumin, I., Roth, Y., & Sobel, N. (2011). Human Tears Contain a Chemosignal Science DOI: 10.1126/science.1198331

3 Comments

  1. Mały błąd: Czy ta sygnały dotyczą tylko.
    Bądź tak miły i podaj tytuły tych filmów, jestem ciekawy ;) (nie mogłem ściągnąć artykułu, nie mam subskrypcji).

    Polubienie

    1. Ja też nie mogłem ściągnąć :P Ale niech będzie – z zastrzeżeniem, że filmy były odpowiednio edytowane, tak że jak coś miało być smutne, to wycinano wesołe fragmenty, a jak coś miało być wesołe, to wycinano smutne. Cztery kategorie filmów (nie opisałem wszystkich eskperymentów, w których były stosowane, bo musiałbym po prostu przetłumaczyć publikację): smutne, wesołe, neutralne i erotyczne. Neutralnym filmem było Deep Blue, wesołymi – Sienfeld oraz Mr. Bean. Smutnym filmem był bokserski klasyk(?) z 1979 – The Champ, a erotycznym innym klasyk – Dziewięć i pół tygodnia.

      Polubienie

Dodaj komentarz