Nie dać się wycyckać – objaw człowieczeństwa

Od późnych lat 80./wczesnych lat 90. socjologowie, psychologowie i ekonomiści wykorzystują tzw. Ultimatum Game, do badania naszego postrzegania szeroko pojętej sprawiedliwości społecznej, na którą Anglicy mają jedno słowo: „fairness„. Większość z Was zapewne kiedyś czytała o tej grze w tym czy innym kontekście. W skrócie: w grze uczestniczą dwie osoby, które mają między siebie podzielić pewną kwotę. Jedna z osób decyduje, w jaki sposób pieniądze zostaną podzielone: czy będzie to fifty-fifty, czy może 10% do 90%, czy jeszcze co innego. Druga osoba natomiast musi podjąć decyzję: jeśli zgodzi się na proponowany podział, wówczas obie osoby dostaną pieniądze według zaproponowanego przez pierwszego gracza rozdzielnika. Jeśli się nie zgodzi, nikt nie dostanie niczego.

Możliwych scenariuszów jest tutaj wiele, różne strategie opisują, jaki podział pieniędzy powinien zaproponować pierwszy z graczy, aby druga osoba uznała to za jeszcze akceptowalne – a w którym momencie podział ten staje się nie fair. Okazuje się bowiem, że – chociaż logiczne byłoby akceptowanie niemal każdej propozycji (poza może taką, które proponuje, że druga osoba dostaje wszystkie pieniądze) – to jednak da większości osób istnieje pewien próg, poniżej którego nie zgodzą się zejść, uważając propozycję za tak nieuczciwą, niesprawiedliwą, nie fair, że wolą same nie dostać niczego pod warunkiem, że ten drugi, wyraźnie chciwy gracz także nic nie dostanie.

ResearchBlogging.org

W większości badań wykorzystących Ultimatum Game do czynienia jednak mamy z dość abstrakcyjnymi nagrodami. W końcu pieniędzmi, o jakiej kwocie byśmy nie mówili, człowiek się nie naje. I mam tu na myśli: dosłownie. Kilka dni temu pismo Scientific Reports opublikowało pracę badaczy z londyńskiej uczelni UCL, w której to pracy badacze testowali zachowanie graczy, gdy stawką były nagrody z kategorii potrzeb biologicznych.

Wnioskowali bowiem następująco: gdy rozważamy naszą decyzję w grze w kategoriach pojęcia abstrakcyjnego, jakim są pieniądze, w podejmowaniu decyzji biorą udział inne części mózgu, niż gdyby decyzja dotyczyła jakiejś witalnej potrzeby biologicznej, na przykład picia lub jedzenia. Wnioskowanie to poparte było obserwacją zachowania szympansów, które targując się o jedzenie właśnie nie wykazują skłonności do odrzucania ofert, które my, ludzie, uznalibyśmy za niesprawiedliwe.

Szympansy nie odróżniają ofert uczciwych od ofert, które z ludzkiego punktu widzenia są ewidentnie nie fair. Jedzenie to po prostu jedzenie./źródło: wiki; Quadell (CC BY 2.5)

Żeby więc respondentom biorącym udział w badaniu dać odpowiedniego kopa, wzbudzono w nich pragnienie poprzez podanie napoju hipertonicznego. Następnie zaś zaproszono ich do wzięcia udziału w grze – jednak tym razem stawką była woda. Wyniki dla osób spragnionych porównano z grupą kontrolną, która dostała napój izotoniczny (na pragnienie nie powinien mieć wpływu). Gdyby potrzeba fizjologiczna, jaką jest pragnienie, wpływała na ocenę sprawidliwości decyzji, oczekiwanoby, że proporcja akceptacji do odrzuceń propozycji podział u wody wzrośnie w grupie osób spragnionych. To jednak nie miało miejsca sugerując, że jest coś specjalnego w tym, jak ludzie postrzegają tę społeczną sprawiedliwość – jest to coś, co zdecydowanie odróżnia nas nawet od naszych najbliższych krewniaków, szympansów.

Badania brytyjczyków pokazują nie tylko, że ludzie kierują się niejaką prawością przy podejmowaniu decyzji, niezależnie od tego, czy motywacja jest abstrakcyjna, czy też jest nią prawdziwy biologiczny efekt. Pokazują one także, że altruizm odwzajemniony, który u innych zwierząt prawdopodobnie występuje, ale nie jest łatwy do udokumentowania, jest bardzo wyraźnie widoczny u ludzi.

Innymi słowy to, że nie dajemy się wycyckać oszustom, czyni nas ludźmi.

Nicholas D. Wright, Karen Hodgson, Stephen M. Fleming, Mkael Symmonds, Marc Guitart-Masip & Raymond J. Dolan (2012). Human responses to unfairness with primary rewards and their biological limits Scientific Reports, 2 : 10.1038/srep00593

3 Comments

  1. „Okazuje się bowiem, że – chociaż logiczne byłoby akceptowanie niemal każdej propozycji (poza może taką, które proponuje, że druga osoba dostaje wszystkie pieniądze)”
    – Tak na chłopski rozum, to jeśli od obydwu graczy jednakowo zależy, czy ktokolwiek dostanie jakiekolwiek pieniądze (tj. każda z tych osób może zablokować dopływ gotówki tej drugiej osobie), to jedyny akceptowalny układ to fifty-fifty.

    A tak z praktyki, to przy dzieleniu czegoś (np. czegoś smacznego na porcje :)) chyba najlepszy jest system, gdzie osoba, która dzieli, dostaje ostatnią cześć, nie wybraną przez innych. Testowałem na setkach ciast. :-)

    Polubienie

  2. Korekta obywatelska:

    „Wnioskowanie to poparte było obserwacją zachowania szympansów, które targując się jedzenie (…)”

    Chyba wypadło „o” przed /jedzenie/

    Polubienie

  3. Ciekawy artykuł, ale nie jestem pewna czy można wyciągać tak daleko idące wnioski z tego, że ktoś odrzuca nieuczciwą ofertę podziału wody nawet gdy odczuwa pragnienie. W końcu osoby biorące udział w eksperymencie nie znajdowały się w sytuacji „być lub nie być”, ale wiedziały, że po zakończeniu eksperymentu kupią sobie colę w najbliższym automacie ;)

    Polubienie

Dodaj komentarz