W anglosaskich zwłaszcza filmach często pojawia się taki dwuznacznie i półgębkiem wypowiadany dowcip: wiecie, co mówią o facetach, którzy mają duże stopy? Że dużo wydają na buty.
Między linijkami zaś plącze się gdzieś niewypowiedziana puenta tej perły humoru – mit o tym, że panowie z dużymi stopami są bogato uposażeni. Zapytacie jednak zapewne szybko (albo i nie): skąd wiem, że to mit? Nie szpiegowałem nikogo w końcu z metrem krawieckim. Jak więc inaczej zweryfikować taką historię? Ano, inaczej, to się specjalnie nie da.
10 lat temu jednak w piśmie BJU International opublikowana została praca dwóch zaledwie autorów, w której zaprezentowali oni wyniki swoich badań. Ich też bowiem gnębiło pytanie: czy można ocenić rozmiar członka po numerze buta? Dlaczego akurat takie pytanie ich gnębiło, tego nie wiem. Może doszli do wniosku, że skoro odpowiedź na wielkie pytanie o życie, Wszechświat i całą resztę jest już znana (czterdzieści dwa! czterdzieści dwa!), to pora zająć się bardziej przyziemnymi – i z punktu widzenia doboru płciowego u Homo sapiens napewno bardziej praktycznymi – zagadnieniami.
Wiele tu do powiedzenia raczej nie zostało. Autorzy, którymi są dwaj urolodzy z dwóch londyńskich szpitali, zmierzyli długość członka u 104 pacjentów, a następnie porównali te informacje z numerami butów noszonych przez badanych. W pracy wyjaśniają oni, jakie problemy pojawiają się przy tego typu badaniach: fizjologicznie prawdziwy (ich fraza, nie moja) rozmiar członka może być mierzony jedynie w stanie erekcji. Ponieważ pomiary prowadzono na pacjentach, którzy przychodzili na normalną wizytę u urologa, nie było raczej możliwe mierzenie długości członka we wzwodzie. Nawet gdyby było to zaś praktycznie możliwe, trudno powiedzieć, na ile daliby radę tutaj pacjenci: chociaż rozstrzał wieku sięgał od 17 do 84 lat, rozkład miał dwa piki, w okolicy czterdziestki i osiemdziesiątki (aczkolwiek może jestem niesprawiedliwy w stosunku do starszych panów).
Niemniej jednak nasi bohaterscy urolodzy mogli się wesprzeć na wcześniejszych pracach – jednej z połowy lat 90. i drugiej z lat 40. – w których zademonstrowano, że długość członka w zwisie jest skorelowana z jego długością we wzwodzie. I nie pytajcie, co było motywacją do tych badań!
Wracając do wyników: okazało się, że nie ma statystycznie istotnego związku pomiędzy długością członka a rozmiarem buta. Co nie zmienia faktu, że w internetach można znaleźć takie oto perły. Przesłanie jednak dla pań: ani tabelami konwersji, ani też dużymi butami lepiej się nie sugerować. A w ogóle to czemu nie zacząć znajomości od kawy i rozmowy o dupie Maryni, pogodzie albo ostatniej wpadce premiera Tuska, zamiast od razu pytać o tak osobiste rzeczy, jak rozmiar buta.
Shah, J., & Christopher, N. (2002). Can shoe size predict penile length? BJU International, 90 (6), 586-587 DOI: 10.1046/j.1464-410X.2002.02974.x
Heh, badania badaniami, a stereotypy stereotypami zostaną.
Ciężko będzie wykorzenić pogląd, że jest jakakolwiek korelacja. Powiadają też o długości kciuka, o wielkości samej dłoni… bla bla bla. Słuchanie sporej części nastolatków niesie ogrom tak zbędnej wiedzy…
Chociaż może nie przy kawie, ale gorąca czekolada, spacer i rozmowy o dupie Maryni. Lepsze to zdecydowanie niż badanie, niby ukradkiem, długości części ciała towarzysza.
PolubieniePolubienie
Rozbawił mnie tekst z perełki:
WARNING!
If reading this page gives you an erection for more than 4 hours, seek medical help right away.
PolubieniePolubienie
Czemu mnie nie dziwi, że tę pracę opublikowano w BMJ…
Mi taka informacja raczej dużo już nie da, ale zapamiętam :)
PolubieniePolubienie
Nie BMJ a BJU Int – też brytyjskie pismo, i też medyczne, ale trochę niższa półka niż BMJ. A poza tym może Tobie się nie przyda, ale zawsze możesz córki uprzedzać ;)
PolubieniePolubienie
A dla kobiet i tak decydująca jest nie długość. lecz odległość stopy od ziemi – większa oznacza większą grubość portfela, na którym facet stoi.
PolubieniePolubienie