Jaskiniowa sztuka lepsza od współczesnej

W 1878 roku fotograf Eadward Muybridge przeprowadził eksperyment, który doprowadził do powstania i rozwoju filmów jakimi je znamy. Doświadczeniem tym była seria 24 fotografii mężczyzny jadącego na koniu, które wyświetlane bardzo szybko jedna po drugiej tworzyły ruchomy obraz długości oszałamiających trzech sekund. Celem doświadczenia nie było jednak samo stworzenie filmu; Muybridge był ciekaw, jaka jest odpowiedź na dręczące ludzkość (a przynajmniej niewielką jej część) od dawna pytanie: czy koń w cwale ma wszystkie cztery nogi w powietrzu.

Eksperyment Muybridge'a. /źródło: wiki (domena publiczna)
Eksperyment Muybridge’a. /źródło: wiki (domena publiczna)

Było to jedne z pierwszych doświadczeń mających pokazać, jak przemieszczają się czworonogi. A nie jest to kwestia prosta, jak potwierdzi każdy, kto kiedykolwiek potknął się o własne nogi – których w końcu mamy zaledwie dwie. Okazało się, że zwierzęta powtarzają zazwyczaj tę samą sekwencję ruchu nóg: lewa tylna – lewa przednia – prawa tylna – prawa przednia. I dość zadziwiające jest to, że taką sekwencję zaobserwować można u większości czworonogów przeróżnych gatunków – nie ma też wyraźnej zmienności osobniczej w obrębie danego gatunku. Wynika to z pewnej organicznej oszczędności tej akurat sekwencji.

ResearchBlogging.orgWydawać by się mogło, że po tych pierwszych doświadczeniach wiedza na temat tego, jak poruszają się zwierzęta zostanie przyswojona przez malarzy, wypychaczy zwierząt, a nawet projektantów zabawek. Nic bardziej jednak mylnego. Trzy lata temu1 grupa naukowców węgierskich pod kierownictwem Gyorgy’a Kriski wykazała, że średnio prawie 47% wyobrażeń zwierząt czworonożnych (malunków, posągów, statuetek, zabawek itd.) jest błędna. O ile w przypadku zabawek można jeszcze takie przeoczenie wybaczyć, to podobne niedopatrzenia w książkach anatomicznych są już znacznie trudniejsze do zignorowania.

Do tematu badacze węgierscy powrócili ponownie, publikując zaledwie kilka dni temu na łamach pisma PLoS ONE pracę dotyczącą anatomicznej poprawności przedstawiania czworonogów w sztuce2. Oszacowali oni częstość mylnego przedstawiania zwierząt w sztuce począwszy od twórczości tak pradawnej jak naskalne malunki w jaskini Lascaux we Francji, poprzez sztukę współczesną poprzedzającą badania Muybridge’a, aż po sztukę współcześnie współczesną, od której powinniśmy wymagać poprawności anatomicznej.

Poniżej przykładowe ilustracje: po lewej wyobrażenie jakiegoś zapewne bawołu, pochodzące właśnie z jaskini Lascaux i datowane na, w skrócie, bardzo, bardzo dawno (prawdopodobnie w okolicach istnienia kultury magdaleńskiej, czyli między 15 a 20 tysięcy lat temu). Na ilustracji oznaczone są odpowiednie odnóża. Centralny panel pokazuje szkic konia wykonany przez Leonarda da Vinci – i kogo, jak kogo, ale tego artystę trudno oskarżać o niedokładność – a panel po prawej prezentuje uproszczony schemat tego szkicu.

Porównanie starożytnej grafiki czworonożnego zwierzęcia z nieco bardziej współczesną: ze szkicem autorstwa Leonarda da Vinci. /źródło: Horvath et al., PLoS ONE 7(12): e49786; doi:10.1371/journal.pone.0049786 (CC BY-SA 2012)
Porównanie starożytnej grafiki czworonożnego zwierzęcia z nieco bardziej współczesną: ze szkicem autorstwa Leonarda da Vinci. /źródło: Horvath et al., PLoS ONE 7(12): e49786; doi:10.1371/journal.pone.0049786 (CC BY-SA 2012)

Uczeni stworzyli też matrycę pokazującą wszystkie możliwe układy nóg przednich oraz nóg tylnych: każda kombinacja z obiema nogami w powietrzu, obiema na ziemi, jedną w powietrzu i jedną na ziemi zgiętą w przód, w tył i na ukos, dla nóg przednich może być oczywiście skojarzona z podobną kombinacją dla nóg tylnych. Ale w związku z tym, że każdy czworonóg w chodzi, truchcie, biegu wykonuje tę samą sekwencję ruchów, nie wszystkie z tych kombinacji można zaobserwować w naturze. Żeby problemu nie komplikować (oraz ponieważ jeden obraz wart jest tysiąca słów), matryca pokazująca, jakie pozy czworonogów są poprawne, a jakie nie, wygląda następująco:

Matryca wyjaśniająca, które kombinacje układów nóg występują naturalnie w czasie ruchu zwierzęcia, a które są tylko teoretycznym gdybaniem. /źródło: Horvath et al., PLoS ONE 7(12): e49786; doi:10.1371/journal.pone.0049786 (CC BY-SA 2012)
Matryca wyjaśniająca, które kombinacje układów nóg występują naturalnie w czasie ruchu zwierzęcia, a które są tylko teoretycznym gdybaniem. /źródło: Horvath et al., PLoS ONE 7(12): e49786; doi:10.1371/journal.pone.0049786 (CC BY-SA 2012)

No i przyglądając się uważnie tej matrycy można zauważyć ciekawostkę. Malunek z jaskini Lascaux w matrycy ilustruje kwadrat B/a (w porywach do C/a), który jest częścią sekwencji ruchu zwierzęcia. Szkic da Vinci zobrazowany jest kwadratem F/h, który chociaż bardzo urokliwy jest, nie jest niestety anatomicznie poprawny.

Oczywiście zarzucić tutaj możnaby autorom szybko, że wybiórcze bardzo pokazali przykłady. Być może po to, by ośmieszyć genialnego Leonarda, być może by ośmieszyć innych współczesnych artystów (bo przykładów jest więcej – także takich post-Mubridge’owskich). A w rzeczywistości wcale sztuce jaskiniowa dokładniejszą od współczesnej nie była… Autorzy taki argument zbijają jednak szybko: wykonali bowiem analizę tysiąca ilustracji. I wnioski są druzgocące. Jaskiniowcy anatomię zwierząt rozumieli lepiej, niż ludzie współcześni.

Okazało się bowiem, że w czasach prehistorycznych błędne ilustracje stanowiły około 45% przypadków. W czasach współczesnych (zarówno przed, jak i po eksperymentach Muybridge’a), proporcja tych wypaczonych wyobrażeń czworonogów wzrosła do 65%. Tę średnią zdecydowanie zawyżają współcześni artyści sprzed ery Muybridge’a – w tym okresie prawie 84% ilustracji było błędne, podczas gdy po jego eksperymentach liczba ta spada do niecałych 58%. Co nie zmienia faktu, że jaskiniowcy zwierzęta rozumieli lepiej, niż my.

Jeśli praca Węgrów gdzieś zawodzi, to tylko w dyskusji. Bo co do tego, że wykonali oni ogrom pracy, nie ma najmniejszych wątpliwości. Brakuje w publikacji jednak propozycji wyjaśnienia – dlaczego tak? Dlaczego człowiek współczesny nie potrafi porządnie namalować zwykłego konia? Przecież koń jaki jest, każdy widzi. Interesującym badaniem, które – mam nadzieję – ktoś być może kiedyś podejmie, byłoby sprawdzenie na przykład, czy anatomicznie błędne wyobrażenie konia jest przez nas odczuwane jako bardziej estetyczne. Albo ankieta wśród artystów sprawdzająca, czy koń w anatomicznie poprawnym galopie jest trudniejszy na namalowania. Póki co jednak autorzy pracy dostarczają nam mnóstwa interesujących danych. Interpretację jednak musimy dorobić sobie sami.

1.Horváth, G., Csapó, A., Nyeste, A., Gerics, B., Csorba, G., & Kriska, G. (2009). Erroneous quadruped walking depictions in natural history museums. Current Biology, 19 (2) DOI: 10.1016/j.cub.2008.12.011

2. Horvath, G., Farkas, E., Boncz, I., Blaho, M., & Kriska, G. (2012). Cavemen Were Better at Depicting Quadruped Walking than Modern Artists: Erroneous Walking Illustrations in the Fine Arts from Prehistory to Today. PLoS ONE, 7 (12) DOI: 10.1371/journal.pone.0049786

9 Comments

  1. Przychodzi mi do głowy myśl, a w zasadzie pytanie, czy obserwowane wyniki nie są przypadkiem kwestią statystyki, a konkretnie wpływu dwóch elementów:
    1) Podejrzewam, że próba badawcza starożytnych malowideł była dużo mniejsza niż próba współczesnych.
    2) Może kiedyś do malowania dopuszczani byli tylko najlepsi z plemienia albo wioski, chociażby dlatego, że materiały malarskie (w szerokim ujęciu) miały większą wartość i dodatkowo zły obraz mógł obrazić bogów…

    PS. Dawno u Ciebie nie byłem, ale teraz mam chwilę na czytanie, więc możesz spodziewać się większej liczby komentarzy.

    Polubienie

    1. Podejrzewasz słusznie. Nowożytnych malowideł było ponad 960 – sztuki jaskiniowej całe 39 przypadków. Ale porównania różnych grup: np. prehistoryczna sztuka vs losowy przypadek, po-Muybridge’u vs losowy, nowożytna vs prehistoryczna itd, itp, wszystkie są znaczące (p-value w okolicach 0.0001-0.0002, kóre dla mnie jest satysfakcjonujące)…

      Co do drugiego pomysłu – trudno mi z tym dyskutować i nie sądzę, żeby ktokolwiek był w stanie odpowiedzieć na to pytanie ;)

      Polubienie

  2. Ja myślę, że nie można wysuwać wniosku, że rysunki naskalne to lepsza sztuka niż współczesna. To tak jakby stwierdzić, że hiperrealizm to lepsza sztuka niż abstrakcjonizm. Nikt przecież nie twierdzi, że Picasso tworzył kiepską sztukę, bo jego czworonogi nie były realistyczne. Sztuka już dawno odeszła od fotograficznego odtwarzania rzeczywistości, a stała się domeną symboliczną, czy wręcz właśnie abstrakcyjną. Ktoś chce mieć realistycznego konia, to sobie zrobi zdjęcie i już. W starożytnym Egipcie wszystkie postaci przedstawiano tylko z lewymi (bądź prawymi stopami) widzianymi od zewnętrznej strony. Czy w takim razie twierdzimy, że Egipcjanie nie przyglądali się ludziom?
    Myślę, że w tym leży wytłumaczenie – ludzie w pewnym momencie zaczęli traktować jako pewien sposób wyrażenia rzeczywistości, a nawet jej „podrasowania”, by podkreślić przekaz. Tak jak maski w starożytnym teatrze. Zawsze przerysowane, nierzeczywiste, a przez to bardziej wymowne.

    Polubienie

    1. Zgodzę się, ale nie do końca ;) Oczywiście tytuł jest trochę przerysowany (jakoś jednak muszę w końcu przyciągnąć czytelników :)), ale tylko w tym sensie, że bardziej adekwatne byłoby stwierdzenie, że sztuka jaskiniowa – w omawianym aspekcie – była dokładniejsza od współczesnej.

      Nie zgodzę się natomiast z przykładem z Picassem (czy wszelką inną sztuką abstrakcyjną tego czy tamtego rodzaju). Z prostej przyczyny: taka sztuka nie była w badaniu brana pod uwagę, i sądziłem, że to jest dość jasne. To znaczy, że chodzi o realistyczną sztukę współczesną, a nie o dumany postmodernizm… Czego zresztą dobrym przykładem jest da Vinci i inni artyści Renesansu. I w tym porównaniu jaskiniowcy jednak wypadają lepiej.

      Polubienie

      1. Z opisem nierealistyczności przedstawiania ułożenia nóg koni spotkałem się, bodaj u Gombricha. Podawał przykłady bardziej rażące niż da Vinci (i, oczywiście, nie porównywał ze sztuką jaskiniową).
        Sam wynik trudno uznać za szczególnie zaskakujący — twórcy jaskiniowi lepiej znali zwierzęta niż konwencje artystyczne ;)
        I jedno, co mnie trochę ‚irytuje’ to tytuł, bo jaki tam da Vinci współczesny?

        Polubienie

    1. Pardon, istotnie w cwale. Błąd wynikał z tłumaczenia z angielskiego, w którym najwyraźniej nie rozróżnia się kłusu i cwału… No i oczywiście z faktu, że ja o koniach nic nie wiem, bo mam koniofobię ;)

      Polubienie

Dodaj komentarz