Kontrowersyjna HeLa

ResearchBlogging.orgW zeszłym tygodniu świat obiegła wieść, której niektórzy spodziewali się już od jakiegoś czasu: małe branżowe pismo Genes, Genomes and Genetics opublikowało pracę badaczy z EMBL w Heidelbergu, w której opisali genom komórek HeLa.

O komórkach HeLa pisałem nieco ponad roku temu: a jest o czym pisać. Komórki HeLa są najprawdopodobniej najpowszechniej stosowaną ludzką linią komórkową. Do ich zasług zalicza się np. ich wykorzystanie do testowania szczepionki Salka przeciw polio; stosowane są powszechnie w badaniach nad rakiem, nad AIDS, nad apoptozą i wielu, wielu innych. A kontrowersje otaczają je od samego początku ich istnienia: pobrane bowiem zostały od Henrietty Lacks bez jej zgody (chociaż dodać trzeba, że w czasach, gdy do tego doszło, zgoda pacjenta była wciąż jeszcze dobrem raczej umownym). Co więcej, jej żyjąca w biedzie rodzina nie dostała ani grosza z ich komercjalizacji (ale dodać tu trzeba, że i George Gey, człowiek, który wyizolował te komórki po raz pierwszy i jako pierwszy zrozumiał ich potencjał, także nie ujrzał ani centa).

Kolejną kontrowersją było odkrycie 15 lat po wyizolowaniu komórek HeLa po raz pierwszy, że większość powszechnie stosowanych w hodowlach linii komórkowych jest zanieczyszczona komórkami HeLa.

Następna bomba spadła 20 lat temu, gdy badacze pracujący na komórkach HeLa zaczęli coraz głośniej przebąkiwać, że HeLa nie są już komórkami ludzkimi, że to chyba jest już oddzielny mikrobiologiczny gatunek. Leigh Van Valen (tak, ten od Czerwonej Królowej) oraz Victoria Maiorana napisali w swojej pracy w Evolutionary Theory (małym pisemku, którego oboje są redaktorami), że HeLa zachowuje się zasadniczo jak niezależny gatunek. Co prawda nie jest w stanie przetrwać poza sztucznym środowiskiem hodowli komórkowej, ale w takiej hodowli, jeśli tylko zapewni jej się dobre warunki, trwa w najlepsze. Dwójka biologów posunęła się nawet do tego, że nazwali nowy gatunek Helacyton gartleri (zapewne na cześć Stanleya Gartlera – o którym więcej w moim uprzednim tekście o HeLi). Nie posunęli się jednak do sprecyzowania do jakiego wyższego taksonu miałby ten gatunek należeć.

No i przyszła wreszcie pora na genom HeLi. Autorzy publikacji w Genes, Genomes and Genetics odkryli, że komórki HeLa wykazują bardzo ciekawy – i nietypowy – profil ekspresji genów. Najdziwniejsze w publikacji było chyba jednak to, że rzeczywiście nikt do tej pory nie próbował genomu HeLi zsekwencjonować – pomimo tego, że w ostatnich kilku latach sekwencjonujemy wszystko co się da na potęgę.

Wkrótce po opublikowaniu pracy wychynął zza węgła jeszcze jeden problem: rodzina Lacksów, jak szybko zwrócił uwagę adwokat otwartej nauki, mikrobiolog Jonathan Eisen, nie została spytana o zgodę na zsekwencjonowanie genomu – zgodę, jakiej udzielić musi każda osoba, której genom na potrzeby badań jest sekwencjonowany. Tak, jak określany ustawami jest dostęp do naszych danych personalnych: imienia i nazwiska, adresu, grupy krwi; tak samo bowiem w świecie nauki traktuje się geny. A nawet bardziej. W ostatni weekend New York Times opublikował wstępniaka, w którym rodzina Lacksów z oburzeniem stwierdziła, że informacja na temat genomu komórek HeLa jest prywatną informacją rodzinną. Rozumowanie podpierające ten argument było następujące: sekwencja genomu zawiera informacje, które można przypisać członkom rodziny. W sukurs przyszła im Rebecca Skloot, autorka wydanej dwa lata temu książki opowiadającej historię komórek HeLa.

Skutkiem tego zamieszania było to, że autorzy przeprosili rodzinę Lacksów za niespytanie ich o zgodę, a także zdjęli ze strony internetowej dane opisane w pracy. EMBL zmieniło także treść notatki prasowej (coś, co podobno nie zdarza się niemal nigdy).

Pytanie, które jednak powinniśmy sobie tutaj zadać, jest następujące: czy rzeczywiście informacja dotycząca komórek HeLa jest prywatną własnością rodziny? Czy oznacza to, że każde potomstwo osób, których genom został w jakimś tam momencie zsekwencjonowany, może się domagać wycofania tych danych? Można się oczywiście odwoływać do starego zaśmierdłego problemu: tego, że nikt Henrietty Lacks o zgodę nie pytał (a osoby, których próbki się dzisiaj bada, jak już napisałem, zgody udzielić muszą zawsze). To jednak jest wracanie do rozlanego ponad pół wieku temu mleka. To się stało, nikt tego już odwróci. Pytanie brzmi: czy można komórki, które w badaniach naukowych były stosowane przez ostatnie 60 lat, które są już – zdaniem niektórych – właściwie niezależnym gatunkiem, i które, przede wszystkim, z Lacksami w pierwszej kolejności miały niewiele wspólnego, bo były w końcu komórkami nowotworowymi, czy można takie komórki traktować, jak pierwszą lepszą próbkę? Czy nie doszliśmy do etapu, że są one już dobrem niemalże światowym? Czy nie doszliśmy do etapu, że – technicznie rzecz ujmując – znajdują się one już w domenie publicznej?

Wydaje mi się zatem, że ta ostatnia gorąca kontrowersja wokół komórek HeLa, jest kontrowersją mocno naciąganą. Że gdyby nie okrzyki wzburzenia Eisena (który, nawiasem mówiąc, wzburza się często i o byle co), rodziny Lacksów (która zapewne wciąż czuje się pokrzywdzona przez los, historię i przemysł laboratoryjny) oraz Rebecki Skloot (która napisała niezłą książkę, ale teraz wydaje jej się, że daje jej to prawo być sędzią moralnym całego świata nauki), w ogóle byśmy o HeLi i jej genomie nie mówili, bo jak się okazuje, aż tak niesamowity, to on jednak nie jest.

Przypisy:

1. Jonathan Landry, Paul Theodor Pyl, Tobias Rausch, Thomas Zichner, Manu M. Tekkedil, Adrian M. Stütz, Anna Jauch, Raeka S. Aiyar, Gregoire Pau, Nicolas Delhomme, Julien Gagneur, Jan O. Korbel, Wolfgang Huber, Lars M. Steinmetz (2013). The genomic and transcriptomic landscape of a HeLa cell line Genes, Genomes and Genetics : 10.1534/g3.113.005777

2. Van Valen, L., and Mairorana, V.C. (1991). HeLa, a new microbial species Evolutionary Theory 10: 71-74

8 Comments

  1. Witam, po raz pierwszy, autora i komentatorów.
    Moim skromnym zdaniem, podzielę tutaj zdanie autora, są to patologiczne komórki ludzkie i jako takie są sprzedawane. Genom, mimo że niestabilny, jest ludzki i jego badanie takie da rezultaty (stąd kwestia sensowności sekwencjonowania tej linii komórkowej).
    Z drugiej strony to Helacze mają nieodparty urok, jako jedne z niewielu wytrzymają parę dni w ‚słoiku’ na stole (obserwacja naoczna:)). No i ich tempo ewolucji – w zasadzie w każdym labie mają inne HeLe, co czasem sprawia nielada kłopot. Znane są przypadki kiedy organizm uległ uwstecznieniu przystosowujac się do pasozytniczego życia, ale czy do tego stopnia – to musiałby się wypowiedzieć ewolucjonista.
    Pozdrawiam.

    Polubienie

    1. Witaj, dzięki za komentarz. Ewolucjonisty, który mógłby się wypowiedzieć na ten temat chyba nam tutaj brakuje. I nie tylko zresztą tutaj – nie słyszałem o żadnym poważnym badaczy z tej dziedziny, który by się jakoś odniósł do pracy Van Valena (trochę kłamię – słyszałem o jednym, który podobną koncepcję ogłosił w mniej więcej tym samym czasie, co Van Valen. Ale to było w końcu 20 lat temu – od tamtej pory wiele się nie zmieniło).

      Polubienie

      1. Albo filiofa przyrody, jesli jeszcze się jacys ostali po latach 60, bo w gruncie rzeczy te pytania zadają kłam zero-jedynkowemu postrzeganiu gatunku prosto ze szkoły średniej. Chyba muszę odświeżyć listę lektur na urlop:).

        Polubienie

  2. To ostatecznie są te komórki nadal ludzkie czy nie? To zamieszanie przypomina mi sprawę zakaźnego raka u diabłów tasmańskich – jeśli guz o stałym genotypie uzyskał możliwość rozmnażania się i rozprzestrzeniania, to może być uznany za osobny organizm, tylko jakiego typu?

    Polubienie

    1. Większość osób chyba nadal uważa je za ludzkie. Ja tam nie wiem – nie znam się ;) Ale rzeczywiście zgodnie z logiką Van Valena nowotwór diabłów tasmańskich też powinien być uznany za nowy gatunek (tak samo jak i ten zaraźliwy rak u psów).

      W swojej pracy Van Valen (jak wspomniałem w tekście) nie posunął się do sprecyzowania, do jakiej grupy miałby należeć ten nowy gatunek. Bo i tak już samo nazwanie HeLi nowym gatunkiem było sporą kontrowersją. Ale chyba wspomniał, że na pewno HeLa nie należy do Homo sapiens, zostawiając, teoretycznie, spory margines (teoretycznie, bo praktycznie to nijak to nie pomaga).

      Polubienie

Dodaj komentarz