Bogu co boskie, pszczołom co pszczele

W tym tygodniu media w Polsce i Europie obiegają pszczele wieści. Związane jest to z decyzją Komisji Europejskiej podjętą w poniedziałek o wprowadzeniu unijnego (niemalże kontynentalnego) zakazu stosowania w rolnictwie insektycydów z grupy neonikotynoidów. Neonikotynoidy są uważane za jedną z przyczyn wymierania pszczół (innymi są na przykład różnego rodzaju patogeny, np. grzyb Nosema bombi, o którym pisałem kiedyś tutaj, roztocz Varroa destructor, o którym pisałem tutaj, a także wirus IAPV).

Decyzję KE popiera oczywiście rękami i nogami Greenpeace, prowadzący zresztą obecnie kampanię Przychylmy pszczołom nieba. Decyzją martwią się zaś niewątpliwie firmy żyjące z produkcji i sprzedaży insektycydów, takiej jak szwajcarska Syngenta. Presja zacznie też niedługo być odczuwana przez Stany Zjednoczone: neonikotynoidy są stosowane w ogromnej większości ich upraw – są zatem wszechobecne, a to może oznaczać jeszcze więcej kłopotów dla pszczół, bez których – bo dzisiaj zdajemy sobie sprawę z wagi pszczelej roli – cały przemysł rolniczy może po prostu paść.

ResearchBlogging.orgCały ten ambaras sprowadza się jednak wciąż do stwierdzenia, że pszczoły miodne wymierają na skutek zatrucia neonikotynoidami. Wielu naukowców, całkiem słusznie, podkreśla, że przyczyn jest wiele i są one skomplikowane. I ciekawe światło na tę sprawę rzuca praca opublikowana także w poniedziałek w tygodniku PNAS.

Otóż spojrzeli oni na problem zatruwanych pszczół z innej strony. Zbadali mianowicie, jak na pszczelą obronę przed toksynami wpływa miód. Nie doceniamy bowiem tego, w jakim stopniu na pszczoły może wpływać to, że im ten produkt po prostu notorycznie zabieramy sprzed nosa, zmniejszając w ten sposób jego ilość dostępną dla pszczół. Świadectwem tej naszej ignoracji niechże będzie to, że artykuł dotyczący miodu na polskiej wikipedii poświęcony jest temu, jakie korzyści z miodu płyną dla człowieka, jakie są rodzaje miodu – jak wyglądają, pachną, smakują. Ani słowem jednak nie zająkuje się na temat znaczenia miodu w życiu pszczół.

Miód zaś zawiera takie pyszności jak kwas kumarowy, czy pinocembryna (rodzaj flawonoidu, roślinnego barwnika). Związki te nie występują (pierwotnie) w nektarze kwiatowym, a jedynie w pylkach oraz kicie pszczelim. Autorzy przyjrzeli się, jak te substancje wpływają na ekspresję genów u pszczół i odkryli, że np. kwas kumarowy intensyfikuje ekspresję genów odpowiedzialnych za detoksyfikację organizmu, a także niektórych genów kodujących peptydy antybakteryjne.

Związki znajdujące się w miodzie pszczół: (a) kwas kumarowy, (b) pinocembryna.
Związki znajdujące się w miodzie pszczół: (a) kwas kumarowy, (b) pinocembryna.

Dalsze badania pokazały też, że dodanie kwasu kumarowego do diety pszczół wspomaga metabolizm kumafosu – insektycydu stosowanego w ulach do zwalczania wspomnianego już roztocza Varroa desctrutor.

Innymi słowy, wygląda na to, że miód wzmacnia odpowiedź pszczelego organizmu na atak toksyn, a także wspomaga metabolizm trucizn, które stosować musimy po to, żeby pszczoły po prostu ratować. Jaki z tego wniosek? Ludzie pszczołom zgotowali ten los – dopóki eksploatować będziemy pszczoły pszczelarsko, dopóty pogarszamy ich już i tak ciężką sytuację w walce z różnymi naturalnymi wrogami. I sami sobie kopiemy grób: pszczoły miodne są bowiem jednym z najczęstszych i najbardziej efektywnych zapylaczy.

Mao, W., Schuler, M., & Berenbaum, M. (2013). Honey constituents up-regulate detoxification and immunity genes in the western honey bee Apis mellifera Proceedings of the National Academy of Sciences DOI: 10.1073/pnas.1303884110

5 Comments

  1. Warto by się przyjrzeć innym zapylaczom, w tym królowi nektarowych kwiatostanów – trzmielowi. Owad ten w ostatnim 50 leciu zmniejszył swoją populacje na polskich ziemiach o 90-95%. Szeroko pojęta intensyfikacja rolnictwa jest za to odpowiedzialna, ale przydałoby jakieś szersze opracowanie problemu, chyba że jest, ale nie znam. W takim przypadku chętnie poczytam, jesli ktoś zna.

    Po za tym problem pojawił się wraz z boomem pestycydo-herbicydowym, więc jakieś podstawy są, a korzyści finansowe paru firm, które na pewno sobie poradzą z takim potencjałem intelektualnym, są na pewno marginalne jesli chodzi, o jak sam to ująłeś, przetrwanie „jednych z najczęstszych i najbardziej efektywnych zapylaczy”.

    Polubienie

  2. Przydałaby się więc wycena czysto ekonomiczna, co bardziej nam się opłaca: korzystać jak przez wieki z pszczelich dóbr wpływających zbawiennie na nasze zdrowie ALE dopuścić do strat przemysłu chemicznego, czy uratować dochody koncernów, dopuszczać do stosowania szkodliwych dla pszczół substancji chemicznych, pozwolić im się kurować własnymi produktami i zrezygnować z miodu dla ludzi??? Wspieram holistyczne podejście do biznesu, uwzględniające dobro naturalne, a problemem współczesnego świata nie jest głód wynikający z niedoboru plonów (które trzeba chronić za wszelką cenę) ale redystrybucja tychże.

    Polubienie

    1. To jest wszystko bardzo pięknie, ale niestety nijak się ma do tekstu, który nie jest o tym, czy powinniśmy czy nie zakazywać trujących insektycydów, tylko o tym, że nie tylko insektycydy szkodzą pszczołom – i tym pozostałym czynnikom (z których jednym jesteśmy my sami, miodowi skrytożercy) powinniśmy zacząć poświęcać równie wiele uwagi. Bo na nic się zda ban insektycydu, jeśli pszczoły wymrą od chorób, których trapi je wiele (co najmniej trzy wymienione przeze mnie pasożyty, tak na dobry początek).

      Polubienie

Dodaj komentarz